Ambulance Rescue Driving 2016

Opis:

Gra Ambulance Rescue Driving 2016 została ogłoszona jako symulator, co od razu spowodowało u mnie negatywna reakcję. Może niesprawiedliwie, ale ta gra wywarła na mnie więcej negatywnych niż pozytywnych emocji. Może niezasłużenie, bo przecież lekarze i kierowca ambulansu to bardzo ważne i potrzebne funkcje. Ale przecież mówimy o grze, a przecież została ona stworzona byśmy mogli się dzięki niej rozerwać, czyż nie? W każdym razie, nie ma tutaj mowy o prawdziwym treningu.

Gameplay.

W grze wszystko stworzone jest w dość prosty sposób. Wasze zadanie składać się będzie z co najmniej dwóch funkcji — będziecie kierowcą ambulansu i lekarzem który z niego wybiega, by ratować poszkodowanego. W grze jest kilka lokalizacji — pierwsza, to Alpy, gdzie spotkacie zaśnieżone i dość wąskie drogi, na których bardzo często mają miejsce wypadki. Gra zaczyna się już za kółkiem. Na ekranie będzie mieli mapę z zaznaczonym miejscem zdarzenia. Będą tam także elementy do sterowanie i licznik mierzący czas waszego dotarcia na miejsce. Kiedy znajdziecie się na miejscy, musicie druga postacią wybiec z ambulansu i jak najszybciej pomóc poszkodowanemu, a na tym misja się kończy. Niczego więcej w grze nie dostrzegłem, ale zobaczymy, co o grze napiszą programiści...

Cechy:

— rzeczywista fizyka nowoczesnego ambulansu

— 20 różnych pojazdów

— proste i zrozumiałe sterowanie

— dwie pory roku — zima i lato

— anonimowi ludzie na miejscu zdarzenia

— intelektualny system ruchu drogowego

A teraz powiem o tym, co mi się nie spodobało, a więc przyszedł czas na wady gry!

Zaczniemy od samego ambulansu i ogólnie poruszania się po drogach. Powiedzmy, że sterowanie jest dość wygodne, nie przeczę, fizyka też nie najgorsza. Ale zarówno jeśli chodzi o fizykę jak i samochód i ruch uliczny, który jest „inteligentny”, to wszystko to jest totalnie bez sensu, bo na każdą misje wypełnicie w przeciągu 30 sekund... Nie wiem, może trzeba przejść połowę gry, żebyśmy mogli pojeździć sobie chociaż 5 minut. W każdym razie w pierwszych kilkudziesięciu etapach będziecie musieli przejechać zaledwie 500 metrów i już jesteście na miejscu. Jeśli chodzi o miejsce wypadku, to za każdym razem wygląda ono w sumie tak samo. Przewrócony samochód, który nie wiadomo dlaczego nie spada w przepaść, poszkodowany, który zawsze wygląda tak samo i kilka osób obok, którzy nie wiadomo skąd się wzięli! Albo to jacyś ludzie, którzy w takiej samej koszuli chodzili po górach, albo to przejeżdżający obok kierowcy, których samochody w jakiś tajemniczy sposób zniknęły. Trzeba też zaznaczyć, że ludzie narysowani są krzywo, to fakt. Co więcej, nasz lekarz... wychodzi z ambulansu i biegnie do poszkodowanego z pustymi rękoma, bez apteczki, bez tej walizki, którą lekarze zawsze ze sobą mają. I tymi gołymi rękoma uzdrawia poszkodowanego i odjeżdża, zostawiając poszkodowanego na ziemi w niezmienionej pozycji. A kiedy nasz doktor wraca do ambulansu nie otwiera nawet drzwi — wchodzi do środka przenikając przez samochód... co właściwie wiele wyjaśnia. Na czym polega nasza praca? Chyba tylko upewnić się, że pacjent przeżyje do momentu, kiedy przyjedzie ambulans. Co do otoczenia, to nie uda nam się w ciągu 20 sekund za bardzo nim nacieszyć. Zidentyfikować realność lokalizacji patrząc na zamazane piksele też się nie uda.

Podsumowanie: gry Ambulance Rescue Driving 2016 nie można nazwać symulatorem, już lepiej nazwać ją arkadą, a jakie jest najlepsze określenie na te grę — domyślcie się sami... Jedynym usprawiedliwieniem tego, że to dziwactwo zostało stworzone, to to, że jest bezpłatne i nie zawiera mikropltaności.